niedziela, 1 grudnia 2013

Podróż - Spotkanie Karoliny

Początek podróży okazał się bardzo prosty. Na szczęście Miroggo miał w plecaku swój skórzany namiot i kilka koców, poza tym nie musiał się przecież martwić żywiołami. Problemy sprawiło mu dopiero dojście do brzegu wyspy. Zaraz za potokiem, zaczynał się las pełen kłączy, chłopak musiał przez wiele godzin machać toporem, by zrobić sobie drogę, ale gdy skończył był z siebie dumny, a zadanie które teraz przed nim stanęło było proste, musiał zejść na ziemię. Postanowił wykorzystać do tego swoje zdolności. Stworzył przed sobą wodospad i skoczył z niego, razem z wodą lecąc w dół, dopiero nad ziemią wywołał lekki podmuch powietrza, który pozwolił mu powoli opaść na ziemię. Dopiero stojąc na ziemi, przypomniał sobie, że mógł wykorzystać smoka i od razu lecieć do Polski. Jednak pomyślał że i tak przydałaby mu się jego pomoc, więc go przywołał. Wsiadł na jego grzbiet i kazał lecieć na wchód, aż nad wody Bałtyku, a sam zasnął. Smok wylądował nad samym brzegiem, w małej miejscowości niedaleko Kołobrzegu, mimo szarpnięcia chłopak nie obudził się, a zmęczony stwór też zasnął. Miroggo otworzył oczy dopiero o świcie następnego dnia, a widząc jak bestia śpi, chcąc by odzyskała siły przed następnymi godzinami lotu, nie budził jej, a sam poszedł szukać pożywienia. Z brzegu wgłąb lądu prowadziły drewniane schody, gdy po nich wszedł, zobaczył drogę prowadzącą do ogrodzonego terenu, na którym stało kilka blaszaków, dwa duże namioty kilka mniejszych, i jakiś warczący długi pojazd, a dzieci które biegały po placu zdawały się wybierać w jakąś podróż. Chłopak zdążył tylko zobaczyć jakąś wysoką dziewczynę i parę siedzącą na oponie. Niestety nie znalazł nic do jedzenia. A dzień rozkwitał już promieniami słońca, więc postanowił wrócić i wyruszyć w dalszą podróż. Miał szczęście, że smok już nie spał i był pełny energii. Zajął miejsce i ruszyli na południe. Widoki jakie mu towarzyszyły były naprawdę zniewalające, cały czas pod sobą miał lasy lub wsie. Gdy nadchodził wieczór zobaczył na horyzoncie pierwsze miasto od kilku godzin. Niestety nie udało mu się do niego dolecieć, bo smok nie miał już sił i musiał lądować. Wylądowali na jakiejś wsi nieopodal tego miasta, obaj byli głodni, a zarazem zmęczeni, Mirrogo postanowił poszukać sobie schronienia, a bestia ze względu na rozmiary musiała zostać na polanie, chłopak obiecał jednak jej, że ją nakarmi. Skumulował w sobie wszystkie siły i ruszył szukać kogoś kto go ugości i poczęstuje czymś smacznym. Minął kilka domów, sam nie wiedział czemu, ale spodobał mu się dopiero ten przed którym stanął teraz. Zapukał, otworzyła mu ta sama dziewczyna którą widział nad morzem.
-Dzień dobry... Pan w jakiej sprawie?
-Przyjechałem tu z przyjacielem, poszukuje dla niego jakiejś ciepłej izdebki. A dla siebie schronienia. - odpowiedział Miroggo.
-Znamy się? - Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę i spojrzała na Miroggo nieufnie.
-Nie, ale kolega jechał cały dzień, i jest spragniony. A ja jestem głodny, wędrujemy tak od brzegu Hiszpanii.
-Czekaj, czekaj, to czym Ty jedziesz? Mogę Was ugościć, ale... ale najpierw muszę chociażby znać Wasze imiona. - Widać było, że dziewczynę zżerała ciekawość. -  I wiedzieć czy mnie, na przykład. nie okradniecie. - Dodała z przekąsem.
-Ja jestem Miroggo, a przyjaciel nie ma imienia.- Powiedział, patrząc w jej piękne oczy i prawie zapomniał o blondynce czekającej na wyspie, bo w poczuł w brzuchu dziwne uczucie. -To jedyne co mam.- Dodał pokazując jej worek z przemokniętym namiotem, i toporami. -A ty, ty jak masz na imię.?-Zapytał.
-Hmmm... Karolina... Miło cię poznać. - Uśmiechnęła się przyjaźnie i wyciągnęła rękę do chłopaka.
- Mi też naprawdę miło, mój przyjaciel, też by cię polubił, ale nie możesz go poznać. - Powiedział podając jej dłoń. I znów podobne uczucie obudził w nim jej dotyk.
Dziewczyna spojrzała na niego z dziwną miną, ale zaprosiła Miroggo do domu. Poprowadziła chłopaka przez krótki korytarz i weszli do kuchni.
-Dobra, co chcesz? Ja Ci zrobię coś do jedzenia, a ty mi odpowiesz na kilka pytań, dobra?
-Okey, daj co masz. - Zgodził się.
-Ale mi ułatwiłeś sprawę... Jesteś uczulony na jajka? - Karolina przewróciła szarymi oczami i zajrzała do lodówki.
-Nie, ale przyjaciel też jest głodny, a on woli mięso. - Uśmiechnął się i zaczął rozglądać po pomieszczeniu.
-Hmmm... Powiedz mi jeszcze, że surowe to się, delikatnie mówiąc, zdziwię. - Zabrała się do robienia czegoś na kuchence. - Wybacz, ale w tej chwili mam tylko surowego kurczaka i coś z kebabem.
-Tak surowe, najlepiej koninę,  i to z półtony dziennie je. 
Karolina spojrzała na Miroggo okrągłymi ze zdziwienia oczyma i upuściła patelnię. Patrzyła na niego chwilę bez ruchu i nagle zaszła na jej twarzy zmiana. Z ogromnego szoku, przez zdziwienie, aż do zrozumienia. Spojrzała na swojego gościa dokładnie, teraz dopiero zauważyła pewne szczegóły. Nie skomentowała niczego, podniosła patelnię i odwróciła się przodem do kuchenki, a zarazem tyłem do chłopaka.
-Więc... Twój przyjaciel jest naprawdę... Hmmm, duży.
-Jak chcesz to możesz go zobaczyć, może pozwolę ci go dotknąć.
-Ciekawa propozycja, ale jestem nieletnia, więc... Wiesz, że to nielegalne?
-Heh ja mam 13 lat, więc to nie taki problem. Zresztą umiem go powstrzymać przed "zianiem."
-Jednak to nie zmienia faktu, że smoki są zakazane na całym świecie. Można je hodować tylko w wyznaczonych do tego strefach. - Dziewczyna postawiła przed Miroggo gotowy posiłek składający się z jajecznicy, pomidorów i chleba. - Dobra, a teraz mam do ciebie kilka małych pytań.
-Śmiało pytaj.
-Skąd masz smoka? Jak się tu dostałeś? Co wiesz o magii? Kim ty w ogóle jesteś?Czy on naprawdę je koninę? - Karolina wyrzuciła z siebie te wszystkie pytania na jednym oddechu, siadając po drugiej stronie stołu i patrząc uważnie w oczy chłopaka.
- Hmmm smoka sam stworzyłem, o magii wiem wiele, jestem czarodziejem, jestem Abjectianem potrafię przybrać postać wilka, jestem też Rex Elementorum, a konie połyka on w całości.
-Eeee...
-To co chcesz go zobaczyć?
-Jasne! Ale mnie nie zje prawda? A i raczej tu konia nie dostanie... Nie kiedy wiem, że jest w pobliżu.
- To chodźmy przed dom. - Powiedział i po chwili przepuścił ją w drzwiach mówiąc -  Piękna pani przodem.
Dziewczyna rzuciła mu spojrzenie w stylu: zginiesz, jeśli mnie dotkniesz. Młodzieniec głośno zagwizdał i czekali na bestie. Smok zjawił się w ciągu kilku minut. Karolina była oniemiała, patrzyła jak bestia ląduje. Minęło zaledwie kilka chwil, a ona już rozanielona wypytywała o wszystkie szczegóły dotyczące zwierzęcia. Widać było, że interesuje się tego typu rzeczami, jednak bała się podejść bliżej. Miroggo odpowiedział na wszystkie jej pytania. Nakarmił smoka, kazał mu się zmniejszyć, a potem wrócili do domu gdzie zjadł kolacje i Karolina pokazała ma gdzie ma spać. Chłopak pamiętając o tym, że czeka go jutro dalsza część podróży, szybko zasnął.